Kilka dni temu przechadzając się po mieście, wpadłam na pomysł, aby odwiedzić kilka secondhand-ów. Słyszałam od wielu blogerek i vlogerek, że to jedyne sklepy, w których można zdobyć coś oryginalnego i taniego. Jednak znalezienie czegoś takiego nie jest takie proste jak się wydaje. Wchodząc do 6 lumpeksów i wychodząc z pustą siatką było dołujące. Zastanawiałam się, czy to moja wina, czy raczej ciucholandów. Zmęczona i zdenerwowana poddałam się. Jednak, idąc w stronę domu, na swojej drodze napotkałam komis, w którym czekało mnóstwo kobiet ( jak później się dowiedziałam na dostawę). Był bardzo mały,ale pełny. Znalazłam tam niepowtarzalne i markowe ubrania ,za bardzo niską cenę.
I tak zaczęła się moja przygoda z secondhandami :)
Sukienka-second hand ( ale z River Island)
Torebka- mojej babci
Sandałki- Diverse
3 komentarze:
śliczna sukienka, bardzo fajny wzór :)
Boska sukienka ;)
You look so great on that dress!
Prześlij komentarz